Dzień dobry, tu wasza prezeska.
Przemoc nie narusza standardów społeczności – czego nie rozumiesz?
Sprawa związana z interwencją fundacji, postanowiłam między innymi ze swojego prywatnego konta zgłosić hejterkę. Nie moją, osoby, której zupełnie nie znam, a która po prostu padła ofiarą cyberprzemocy. Od oprawczyni (innej kobiety, byłej tego samego mężczyzny) dowiedziała się między innymi:
– że jest chora psychicznie
– że jej wygląd fizyczny pozostawia wiele do życzenia
– że ma niski poziom intelektualny
– że jest nikim
– że jest narkomanką i lekomanką
mogłabym wypisać też różne przezwiska i wulgaryzmy, tylko po co.
Odwołania nic niestety nie dały. Mechanizm, który powinien bronić ofiary jawnej cyberprzemocy po prostu nie działa. Służy do cenzury, a nie do dbania o dobre imię ludzi. Przecież przemocowe i agresywne publicznie posty „się klikają”, „wywołują emocje”, a więc ludzie zostają na dłużej. Hajs z reklam się zgadza, hejterskie posty wiszą nadal.
Dlaczego to w ogóle moim zdaniem powinno naruszać (i narusza) standardy społeczności:
Mówienie o kimś, że jest chory psychicznie jako obelgi jest ciosem poniżej pasa. Nawet, jeśli ta kobieta byłaby chora, to podawanie publicznie informacji o czyimś stanie zdrowia jeśli ta osoba wcześniej ich nie upubliczniła jest czymś złym. Każdy ma prawo trzymać w tajemnicy swój stan zdrowia, a używanie chorób jako obelg sprawia, że przestajemy podchodzić na poważnie i z empatią do osób, które na nie cierpią. Chorzy potrzebują wsparcia, a nie dodatkowego społecznego odrzucenia – które już samo może być czynnikiem, które chorobę psychiczną wywoła lub ją pogłębi. Nie podajemy również informacji o tym, kto i jakie leki przyjmuje (jeśli przyjmuje). Można się ograniczyć do „jest na lekach” i używać tej wiedzy, jeśli to konieczne (nie pij, brałeś lekarstwo. Nie dam ci tego leku, bo wchodzi w reakcję z twoim. Panie ratowniku medyczny, on bierze to i to – może to mieć wpływ na udzielanie pomocy choremu nieprzytomnemu). Dobrze jest mieć taką wiedzę, ale nie po to, by wypisywać takie informacje publicznie.
Co do nazywania kogoś narkomanem/lekomanem – znowu. Nie ma na facebooku diagnostów;). Od tego są specjaliści od uzależnień. Taka informacja jest niebezpieczna – zwłaszcza jeśli błędna. Ktoś może próbować wziąć ją na poważnie i na przykład poinformować odpowiednie służby, które zamiast komuś ratować życie, pójdą sprawdzać „narkomana”. Jeżeli dochodzi sprawa dzieci – to po takiej sytuacji można niepotrzebnie niepokoić pomoc społeczną. Jeżeli faktycznie ktoś się niepokoi o to co kto zażywa – to warto z tą osobą porozmawiać bezpośrednio i zaoferować jej pomoc. W przypadku uzależnień – NFZ udziela świadczeń odwykowych bez względu na status ubezpieczenia. Osoby uzależnione potrzebują wsparcia, a nie marginalizacji społecznej, a używanie faktu (rzekomego) uzależnienia jako próba „dojechania komuś” się do tego przyczynia.
Odwoływanie się do czyjegoś wyglądu – z sugestiami żeby coś poprawił, proponowanie specjalistów co to zrobią – jest ciosem poniżej pasa. Raz, że nie znamy sytuacji tej osoby i nie wiemy, czy sobie może pozwolić np na dentystę czy kosmetyczkę, a dwa, że to nie nasz interes jak ktoś wygląda i takie wycieczki w postach publicznych są nie na miejscu. Jeśli już potrzebujesz komuś zwrócić uwagę, to wypadałoby to komuś powiedzieć osobiście. Takie publiczne wywlekanie obniża poczucie własnej wartości odbiorcy komunikatu, wystawia taką osobę na pośmiewisko, daje pole do tego, aby kolejne osoby dołączyły się do hejtu w swoich komentarzach czy reakcjach – przez co sytuacja się napędza, gawiedź ma ubaw, ofiara płacze.
Z jakiegoś powodu co jakiś czas zmieniane są nazwy niepełnosprawności związanych z intelektem – po prostu słowa, jakie były używane wcześniej weszły do języka powszechnego jako obelgi. Idiotyzm, imbecylizm, głuptactwo, debilizm, upośledzony umysłowo…. nazwy medyczne, do niedawna. Każdy w naszym świecie chce być mądry i inteligentny, a podważanie tak istotnej cechy – zwłaszcza w momencie gdy większość z nas pracuje umysłowo – jest ciosem poniżej pasa – prosto w kolana – i sprawia, że łatwo się przewrócić. Tak, są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, ale te zazwyczaj mają problem z obsługą mediów społecznościowych. Nie znajdziemy ich tutaj, chyba że konta są współprowadzone przez ich rodziny. Te osoby często wiodą szczęśliwe życia, a ciężar opieki nad nimi spada na ich opiekunów. Jak ci opiekunowie mają się poczuć, czytając, że ktoś używa jako bluzgu czegoś, co utrudnia życie ich rodzinie? Dlaczego ktoś lekko rzucając takie słowa przekreśla lata pracy, rehabilitacji, terapii osób, które walczą o to, by sobie lepiej radzić? Najwyraźniej takie osoby same mają problemy z własną emocjonalnością. Drogi czytelniku – jeśli tak robiłeś, to przestań. Nie jesteś diagnostą, żeby komuś stwierdzać niepełnosprawność intelektualną. Zostaw to specjalistom. Nie ośmieszaj się.
Poczucie własnej wartości i dobre imię to coś, do czego każdy człowiek ma prawo. Powiedzenie komuś, że „jest nikim”, czy napisanie tak o kimś jest ZAWSZE przemocą psychiczną. Nie ma że w nerwach powiedziane czy coś – masz problem z mówieniem czegoś „w nerwach” – to kierunek to praca nad agresją. Nikt sobie poziomu nerotyzmu nie wybiera – to loteria genetyczna, ale można nad tym pracować. Każdy jest KIMŚ. Każdy przechodzi swoje życie i stara się jakoś przeżyć.
Co można zrobić?
- Zablokować hejtera- my nie będziemy widzieć przynajmniej tych postów. Inni niestety tak.
- Zgłosić sprawę na policję – i to raz w tygodniu z nowymi screenami – jeśli sytuacja się powtarza.
- Skorzystać z pomocy prawnej (w gminach są dostępni radcy prawni za darmo)
- Skorzystać z pomocy psychologicznej
Widzisz takie posty?
- Zgłaszaj. Facebook (albo wstaw tu inne medium społecznościowe) może nic nie zrobi, ale niech mają świadomość, że u nich jest przemoc. Nie będą mogli powiedzieć, że nie wiedzieli. Wchodzisz na post albo profil hejtera, klikasz „zgłoś post”, następnie „przemoc prześladowanie i nękanie”, „nękanie lub prześladowanie”, „nie znam tej osoby” (tutaj kwestia nie dotyczy osoby, tylko profilu. Jeśli masz osobę w znajomych- dajesz „znajomy” i oznaczasz kto, albo zaznaczasz – że ty sam(a) ).
- Nie reaguj pod postem publicznie. Możesz napisać prywatną wiadomość osobom, które hejtują, że ich wiadomości są krzywdzące i lepiej by było, żeby je usunęły, jeżeli mają w sobie resztki człowieczeństwa. Reakcja karmi algorytm i hejterski post pokaże się większej ilości osób.
- Napisz słowo wsparcia osobie hejtowanej – że widzisz to co się stało i uważasz, że to nie w porządku. Dzięki temu osoba, która być może zaczyna już wierzyć w brednie jakie o niej piszą – wyrwie się z błędnego koła. Pokażesz też, że to nie jest tak, że WSZYSCY wierzą w głupoty pisane przez hejtera.
Pamiętaj – hejt jest niebezpieczny nie tylko dla ofiary, ale także dla osób z grup, do której próbuje ofiarę przypisać. Sprawia, że powszednieje nam marginalizacja grup społecznych, którym jest trudniej w życiu. Niech naszym standardem społeczności będzie po prostu kultura.